PSG- FC Barcelona
Już dzisiaj o 20.45 na Parc de Princes dojdzie do pierwszego meczu pomiędzy stworzonym za ogromne pieniądze szejków PSG, a naszpikowaną gwiazdami piłki FC Barceloną. Ten drugi zespół wydaje się, że powrócił w LM z dalekiej podróży. Pokonanie AC Milan 4-0 w rewanżowym meczu, z pewnością tknęło w tą drużynę nowy hart walki. Ostatnie spotkanie ligowe jednak nie zachwyciło fanów Blaugrany. Grająca bez Xaviego i Alby Duma Katalonii zremisowała z jedną z ostatnich drużyn La Liga Celtą Vigo 2-2. Gol strzelony pod koniec spotkania, potwierdza, że brak w obronie Hiszpanów pewnych punktów. I to właśnie defensywa jest największą bolączką Tito Villanovy i Jordiego Roury przed meczem z Francuzami. Fatalna gra w destrukcji, w tym sezonie jak w żadnym innym może odbić się Katalończykom czkawką. Wielu ekspertów silnie upatruje koniec ery tego zespołu. Dobitnie miało się to stać już w rewanżu na Camp Nou z Milanem. Barcelona po fatalnym pierwszym meczu, w którym została bezboleśnie obdarta ze wszystkich błędów przez Włochów 2-0, nie miała prawa odrobić tych strat. Jednak wbrew wszelkiej logice i rozsądkowi, zrobiła to co niegdyś- rozniosła Mediolańczyków w pył i zdemolowała 4-0.
W tej edycji nie tylko Milan pokonał Barcelonę, dokonał tego również szkocki Celtic. Trener Arsenalu Arsene Wenger, otwarcie mówi, o tym, że PSG jest jego zdaniem jednym z czarnych koni tych rozgrywek i ma znacznie silniejszą kadrę niż dwa poprzednie zespoły, aby zakończyć tegoroczny sen Katalończyków. Sam Carlo Ancelotti, włoski trener PSG, uważa, że jego zespół dojrzał do wielkich sukcesów w europejskiej piłce, a dzisiejszy mecz ma być tego wspaniałym początkiem.
Ten mecz jak żaden inny, ważny jest dla byłego napastnika Blaugrany Zlatana Ibrahimovicia. Szwed został jego zdaniem na Camp Nou skrzywdzony. Przychodząc do zespołu w glorii wielkiej gwiazdy, nie podołał wyzwaniu i stawianym oczekiwaniom. W 29 meczach zdobył zaledwie 16 goli, i został wypożyczony do Milanu. Tam szybko odżył i strzelał bramki jak na zawołanie. Szwed pewnie chciałby zapomnieć o tym, że kiedykolwiek grał w Barcelonie, bo przecież tylko ówczesny trener Barcelony Pep Gurdiola nie poznał się na geniuszu Ibrahimovicia. I rzeczywiście pomiędzy oboma panami nie iskrzyło od pierwszych minut gry na Camp Nou. Po odejściu Szweda, nikt długo nie płakał, bowiem z Valencii ściągnięto Davida Villę, który skutecznie wpasował się w barcelońską tiki-takę.
Kolejnym zawodnikiem z epizodem w Barcelonie, choć nieco dłuższym niż Ibrahimović, był obrońca Maxwell. Brazylijczyk stał się ważną postacią zwłaszcza 2009 i 2010 roku, kiedy zastępował przechodzącego pierwsze zabiegi Erica Abidala. Trzeci ostatni sezon na Camp Nou był już mniej udany dla zawodnika, który bez żalu odszedł do PSG. Tam ponownie trafił na kolegę Zlatana Ibrahimovicia. Ciekawostką jest, że obaj zawodnicy grali razem w aż 4 różnych klubach (Ajax, Inter, Barcelona, PSG).
Trzecim i ostatnim byłym Barcelonistą jest Thiago Motta, również Brazylijczyk. Człowiek, który szlifował swoje piłkarskie umiejętności jeszcze w Barcelonie B. Potem wskoczył do pierwszego składu i pozostał w nim przez 6 lat. Dla fanów Barcelony Motta, jest kimś rozpoznawalnym, kimś kogo miło się wspomina. W pamięci pozostał po Brazylijczyku upór i hart walki.
On jednak w meczu w Paryżu na pewno dziś nie wystąpi. Nie dużo brakowało, a w pierwszym meczu nie zobaczylibyśmy również Ibrahimovicia. Za sprawą decyzji UEFA, kara Szweda została zredukowana z 2 do 1 meczu przerwy. Przypomnijmy, że Szwed miał pauzować w skutek czerwonej kartki w meczu z Valencią.
Tak więc zatem dzisiejszy mecz szykuje się wyjątkowo ciekawy. Na przeciwko siebie staną liderzy ligi hiszpańskiej i francuskiej. I miejmy tylko nadzieję, na obejrzenie czysto piłkarskiego meczu, a nie przepychanek i głupich fauli.
W tej edycji nie tylko Milan pokonał Barcelonę, dokonał tego również szkocki Celtic. Trener Arsenalu Arsene Wenger, otwarcie mówi, o tym, że PSG jest jego zdaniem jednym z czarnych koni tych rozgrywek i ma znacznie silniejszą kadrę niż dwa poprzednie zespoły, aby zakończyć tegoroczny sen Katalończyków. Sam Carlo Ancelotti, włoski trener PSG, uważa, że jego zespół dojrzał do wielkich sukcesów w europejskiej piłce, a dzisiejszy mecz ma być tego wspaniałym początkiem.
Ten mecz jak żaden inny, ważny jest dla byłego napastnika Blaugrany Zlatana Ibrahimovicia. Szwed został jego zdaniem na Camp Nou skrzywdzony. Przychodząc do zespołu w glorii wielkiej gwiazdy, nie podołał wyzwaniu i stawianym oczekiwaniom. W 29 meczach zdobył zaledwie 16 goli, i został wypożyczony do Milanu. Tam szybko odżył i strzelał bramki jak na zawołanie. Szwed pewnie chciałby zapomnieć o tym, że kiedykolwiek grał w Barcelonie, bo przecież tylko ówczesny trener Barcelony Pep Gurdiola nie poznał się na geniuszu Ibrahimovicia. I rzeczywiście pomiędzy oboma panami nie iskrzyło od pierwszych minut gry na Camp Nou. Po odejściu Szweda, nikt długo nie płakał, bowiem z Valencii ściągnięto Davida Villę, który skutecznie wpasował się w barcelońską tiki-takę.
Kolejnym zawodnikiem z epizodem w Barcelonie, choć nieco dłuższym niż Ibrahimović, był obrońca Maxwell. Brazylijczyk stał się ważną postacią zwłaszcza 2009 i 2010 roku, kiedy zastępował przechodzącego pierwsze zabiegi Erica Abidala. Trzeci ostatni sezon na Camp Nou był już mniej udany dla zawodnika, który bez żalu odszedł do PSG. Tam ponownie trafił na kolegę Zlatana Ibrahimovicia. Ciekawostką jest, że obaj zawodnicy grali razem w aż 4 różnych klubach (Ajax, Inter, Barcelona, PSG).
Trzecim i ostatnim byłym Barcelonistą jest Thiago Motta, również Brazylijczyk. Człowiek, który szlifował swoje piłkarskie umiejętności jeszcze w Barcelonie B. Potem wskoczył do pierwszego składu i pozostał w nim przez 6 lat. Dla fanów Barcelony Motta, jest kimś rozpoznawalnym, kimś kogo miło się wspomina. W pamięci pozostał po Brazylijczyku upór i hart walki.
On jednak w meczu w Paryżu na pewno dziś nie wystąpi. Nie dużo brakowało, a w pierwszym meczu nie zobaczylibyśmy również Ibrahimovicia. Za sprawą decyzji UEFA, kara Szweda została zredukowana z 2 do 1 meczu przerwy. Przypomnijmy, że Szwed miał pauzować w skutek czerwonej kartki w meczu z Valencią.
Tak więc zatem dzisiejszy mecz szykuje się wyjątkowo ciekawy. Na przeciwko siebie staną liderzy ligi hiszpańskiej i francuskiej. I miejmy tylko nadzieję, na obejrzenie czysto piłkarskiego meczu, a nie przepychanek i głupich fauli.